Najnowsze badania mówią jasno – kobieca pedofilia nie tylko istnieje, ale zdarza się niemal tak często, jak u mężczyzn. Mimo to nikt nie chce wziąć się poważnie za temat ze względu na stereotypy płciowe oraz opór niektórych środowisk feministycznych. 

„Tylko nie mów nikomu”

Temat pedofilii od kilku dni jest na fali, ponieważ w sobotę miała miejsce premiera filmu dokumentalnego Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” o wykorzystywaniu seksualnym dzieci w Kościele Katolickim. Film obejrzałem i muszę przyznać, że pod względem warsztatowym to jeden z lepszych filmów dokumentalnych, jaki powstał ostatnio w Polsce. Co zresztą nie dziwi, bo Sekielski jest po prostu dobrym dziennikarzem śledczym.

Cały film dostępny jest na YouTube:

Film na ten moment ma prawie 8 milionów wyświetleń. Wiele osób twierdzi, że może być przełomowy, jeśli chodzi o temat pedofilii w Kościele. Co prawda w filmie zostało przedstawionych jedynie dziewięciu księży-pedofilów, jednak przede wszystkim ukazano niepokojące mechanizmy ochrony takich osób przez instytucje Kościoła, pomimo że papież Franciszek wydał wyraźne wytyczne w tej sprawie.

Inne osoby twierdzą, że jest to kolejna odsłona bezpardonowych ataków na Kościół. Wcześniej w instytucje Kościoła uderzył film „Kler” Wojciecha Smarzowskiego, jednak dzieło reżysera „Wołynia” lub „Drogówki” było fikcją. W przypadku filmu „Tylko nie mów nikomu” wszystkie sytuacje, które miały miejsce, są jak najbardziej prawdziwe.

Warto również dodać, że Tomasz Sekielski przyznał w czasie live streamu na Facebooku po premierze filmu, że wszyscy przedstawieni w filmie pedofile byli również tajnymi współpracownikami SB w okresie PRL. Krytycy jego dzieła mieli pretensje, że nie wspomniał on o tym fakcie w filmie.

Osoby związane z Kościołem reagują w różny sposób. Jest wiele głosów, że Kościół potrzebuje oczyszczenia i stanowczych działań w kwestii przeciwdziałania pedofilii wśród księży (m.in. Paweł Kukiz, Szymon Hołownia lub Tomasz Terlikowski). Inni odbijają piłeczkę, twierdząc, że pedofile zdarzają się również w innych grupach zawodowych równie często i nie jest to problem jedynie Kościoła. Według badań pedofile w Kościele Katolickim stanowią od 0,2 % do 2 % duchownych, zależnie od kraju.  

Kobieta też pedofil?

W przeciągu lat w oczach społeczeństwa powstał konkretny, stereotypowy obraz pedofila – mężczyzna w średnim wieku z wąsem, który stoi pod szkołą i rozdaje cukierki. Jest księdzem lub nauczycielem. Ten stereotyp jest całkowicie odmienny od prawdziwego obrazu pedofila.

Według statystyk na 1468 skazanych za pedofilie, aż 900 nie ma wyuczonego zawodu. 70 było murarzami, 40 pracowało dorywczo, 30 było ślusarzami, 30 rolnikami i 25 mechanikami samochodowymi. Jedynie w kilku przypadkach byli to księża i nauczyciele. 

Mimo to nadal nie jest to właściwa odpowiedź na pytanie „Kim jest pedofil?”. Albowiem pedofilem może być każdy! Nawet kobieta!

Wciąż większość ludzi sądzi, że kobieta nie może lub wręcz nigdy nie będzie pedofilem. Że skłonności do pedofilii mają jedynie mężczyźni. Otóż nic bardziej mylnego!

W wywiadzie dla „NaTemat.pl” Zbigniew Lew-Starowicz dość dokładnie opisał zjawisko kobiecej pedofilii. Jak podkreśla, nie jest ona uwzględniana w statystykach kryminalnych, bo nierzadko są to zachowania, które mogą być odczytywane jako objaw „matczynej opiekuńczości”.

Nie brak zachowań pedofilnych, wobec których brak oskarżeń. Wynika to z tego, że rzadko występują jawne akty pedofilii, które polegałyby np. na penetracji dziewczynki lub chłopca. Do skazania dochodzi np. za filmy pedofilskie z udziałem dorosłych kobiet. Ale gdy matka śpi ze swoim dojrzewającym synem – trzynastoletnim czy piętnastoletnim – to nikt przecież takiej kobiety nie oskarży. Samo dziecko też nie zgłosi pretensji o to, że matka go pieści i obejmuje. Kobieta pedofilka osiąga wówczas seksualną przyjemność – zresztą nieraz wypieraną – i nie jest nawet podejrzewana o pedofilne skłonności.

Objawów takiej pedofilii jest więcej. Jest to m.in. ssanie piersi przez 6-letnie dziecko lub innego rodzaju pieszczoty, które nie wyglądają z zewnątrz jak akt molestowania seksualnego, ale z których kobieta czuje erotyczną przyjemność. I jak podkreśla profesor, takie sytuacje są bagatelizowane przez organy ścigania i nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, żeby zgłosić to jako pedofilię.

Definicja pedofilii jest bardzo oczywista. Są nią zachowania wiążące się z ciałem dziecka, które dorosłemu sprawiają przyjemność i wiążą się z zaspokajaniem potrzeb seksualnych. Trudno jednak takie rzeczy odkryć, bo ktoś musi ujawnić, co się dzieje. Dziecko na ogół nie wystąpi przeciwko matce. Zdarza się jednak, że czasem coś nie gra w związku małżeńskim, bo matka dziwnie się zachowuje, i dochodzi wówczas do spraw rozwodowych. Spotkałem się z przypadkami, gdzie mężczyźni zakładali kamery w mieszkaniach, i dopiero wtedy prawda o matkach pedofilkach wychodziła na jaw. No i teraz, która kobieta pójdzie siedzieć za zawoalowane zachowania seksualne? Żadna. Wszyscy uznają problem za lekkie wynaturzenie macierzyństwa i nie spojrzą na niego w kategoriach erotycznych. Tak samo pod pedofilię nie podciąga się ocierania o dziecko podczas wspólnego spania.  Ponadto, trudno, by społeczeństwo widziało problem, który nie jest nagłośniony. O mężczyznach pedofilach słyszymy codziennie doniesienia w mediach, więc ludzie sądzą, że tylko ich dotyczy zjawisko.

Oczywiście zachowania pedofilskie wśród kobiet nie występują tylko w relacji syn-matka. Tak samo, jak u mężczyzn występuje normalna pedofilia wśród kobiet, które odczuwają pociąg fizyczny do obcych dzieci. Takie kobiety najczęściej wybierają zawody związane z pracą z najmłodszymi – jako nauczycielki, przedszkolanki, pielęgniarki, zakonnice.

Kim jest pedofilka?

Bardzo interesujący artykuł na ten temat przedstawił tygodnik „Polityka” na podstawie raportu na temat kobiecej pedofilii dla Fundacji Dzieci Niczyje. Opisał w nim historię kilkunastu przypadków kobiecej pedofilii. Podobnie jak twierdzi Lew-Starowicz, kobieca pedofilia nie wzbudza żadnego zainteresowania ze względu na swoją niewinność, ale tak samo, jak pedofilia w wykonaniu męskim może prowadzić do poważnych zaburzeń seksualnych dziecka.

W artykule wymienione są takie przykłady pedofilii, jak wspólne kąpiele, oglądanie pornografii, nakazanie dziecku oglądania aktu seksualnego z partnerem, a nawet zmuszanie dziecka do udawania przed biegłym sądowym, że „tatuś go dotykał”. Ten ostatni przypadek jest najgorszym ze wszystkich. Po pierwsze wykorzystuje stereotyp mężczyzny-pedofila w sądowej batalii rozwodowej. Po drugie krzywdzi seksualnie dziecko, które nie jest w stanie zrozumieć tej bezmyślnej wojny matki z ojcem. Nie ma to nic wspólnego z dobrem dziecka.

Teresa Jaśkiewicz-Obydzińska jest psychologiem sądowym, która wielokrotnie miała do czynienia z kobiecą pedofilią. Schemat jest zazwyczaj podobny.

Najpierw wloką w dorosłość własną krzywdę z domu rodzinnego. Pijący, znęcający się tata, nieczuła, ślepa na krzywdę dziecka matka. Potem, po nieudanych próbach stworzenia związku z kimś w podobnym wieku, zaczynają szukać tzw. obiektów zastępczych. Sięgają po najsłabszego, który łatwo uwierzy, że za bliskość trzeba płacić uległością – czyli własne albo pozostawione pod ich opieką dziecko.

Najczęściej molestującą kobietą jest matka. Ok. 10% wszystkich molestujących seksualnie dzieci to matki. Robią to na dwa sposoby – albo są nadmiernie czułe, przekraczając granicę intymności, albo są skrajnie nieczułe, które np. pozwalają konkubentowi na wykorzystywanie seksualne własnych dzieci. A nierzadko również molestując je wspólnie. Autorki raportu przywołały tutaj historię 5-letniego Antka, któremu matka kazała siedzieć i oglądać, jak uprawia seks z kolejnymi mężczyznami! 

Również babcia może okazać się pedofilką! Podczas szukania spraw sądowych dotyczących wykorzystywania nieletnich, autorki znalazły sprawę pewnej kobiety, która była babcią kilkuletniej Zosi. Organizowała ona wspólne kąpiele z młodszą kuzynką dziewczynki. Kazała im używać mydła w kształcie penisa, a na wszystko patrzyła z boku, siedząc na krzesełku w rogu łazienki.

Polecam przeczytać cały artykuł, w którym tego typu przykładów kobiecej pedofilii jest więcej. 

Niewygodny temat?

W Polsce kobieca pedofilia to temat tabu. Pozycja kobiety, zwłaszcza matki w społeczeństwie jest wciąż bardzo wysoka. Z tego względu pedofilki są zazwyczaj bezkarne. Tabu wokół kobiecej pedofilii jest również sztucznie podtrzymywane przez środowiska feministyczne. Jeszcze nie w Polsce, gdyż temat jest u nas mało znany.

O tym, że jest to dla niektórych feministek niewygodny temat, przekonała się Michele Elliott, badaczka tematu przemocy seksualnej wobec dzieci, założycielka fundacji Kidscape i odznaczona za swoje zasługi przez brytyjska królową Orderem Imperium Brytyjskiego. W obszernym materiale wideo (podziękowania dla Świadomości związków za przetłumaczenie) tłumaczy, dlaczego środowiska feministyczne zaczęły protestować i starać się uciszać Elliott za jej tezy.

W 1994 roku podczas konferencji poświęconej tematowi kobiecej pedofilii część kobiet na sali zaczęła być oburzona poruszoną tematyką. Twierdziły wręcz, że Elliott specjalnie stara się odwrócić uwagę od mężczyzn i ich przemocowego zachowania. Jak się potem okazało, była to grupa agresywnych, skrajnych feministek. 

Konferencja została więc zakrzyczana, a atmosfera, jaką skrajne feministki stworzyły, sprawiła, że kobieta, która padła ofiarą pedofilki i która miała o tym opowiedzieć, wstydziła się wystąpić publicznie ze swoją historię.

W dalszej części wywiadu Elliott opowiedziała historię na temat swojego wystąpienia w komercyjnym radiu. Z braku innych tematów spiker radiowy namówił ją, by opowiedziała o kobiecej pedofilii. Po programie do radia zaczęli masowo dzwonić ludzie, którzy przyznali się, że byli ofiarami kobiecej pedofilii. Jeszcze więcej osób zaczęło dzwonić później do biura Michele Elliott, również przyznając się, że byli molestowani w dzieciństwie przez kobiety.

Pedofilki a statystyka

Temat jest trudny do zbadania, z racji tego, że wiele ofiar wciąż nie odważyło się mówić. Nie dość, że czują zwyczajny wstyd, to jeszcze przez brak świadomości społeczeństwa nie chcą przyznać się do czegoś, co wystawiłoby ich jedynie na śmieszność. Jednak temat zaczęto powoli badać. I okazuje się, że kobieca pedofilia zdarza się niemal tak samo często, jak pedofilia wśród mężczyzn.

W Polsce za temat postanowił wziąć się jedynie profesor Zbigniew Lew-Starowicz. Według jego badań pociąg seksualny do dzieci odczuwa 1% kobiet. Inne badania twierdzą, że kobieca pedofilia występuje u 0,5% do nawet 1,5% kobiet. W przypadku mężczyzn takie skłonności ma wykazywać od 3 do 5% mężczyzn. Z tym że warto pamiętać o tym, że w przypadku kobiet mamy ogromny problem z uwzględnieniem prawdziwej liczby pedofilek, gdyż jedynie 1% kobiet zostaje skazanych za przestępstwa seksualne wobec nieletnich (99 % skazanych pedofilów to mężczyźni).

Jednak, jak się okazuje, istnieje dość interesująca zależność między pedofilami a doświadczeniem molestowania w dzieciństwie. Statystyki nie tak dawno temu sprawdził autor Men’s Rights Polska (dla niego również podziękowania za dobrą robotę). W swoim artykule na temat kobiecej pedofilii zawarł dane z dwóch krajów: Włoch i Polski.

Według badań z Włoch aż 78% pedofilów doświadczyło molestowania seksualnego ze strony kobiet, głównie ze strony matki. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w Polsce. Tutaj jedynie 2 na 50 pedofilów nie doświadczyło molestowania w dzieciństwie. Większość przypadków wykorzystania seksualnego miała być dziełem kobiet.

Zatem widać wyraźnie, że kobieca pedofilia ma istotny, wymierny wpływ na psychikę dzieci. Przyzwolenie na takie zachowanie, a zwłaszcza oburzenie ze strony skrajnych feministek, jakie spotkało Michele Elliot ze względu na poruszony przez nią temat, jest nakręcaniem błędnego koła przemocy. Każdy, kto świadomie przyzwala na istnienie tabu wokół tego tematu, będzie miał potem na sumieniu ofiary pedofilów. I to nie tylko tych płci żeńskiej, ale jak dowodzą statystki, również płci męskiej.

Jednak jeśli chodzi o Polskę, to temat po prostu nie jest znany. Jedyne, szczątkowe badania Zbigniewa Lwa-Starowicza i raport Fundacji Dzieci Niczyje to za mało, by zrozumieć problem. Trudno jest też odróżnić zachowania o charakterze pedofilskim, od zwykłej, matczynej czułości. To wszystko są wyzwania, z którymi jako Polacy będziemy musieli się dopiero zmierzyć. Jedno jest jednak pewne – powierzając swoje dzieci opiekunce, przedszkolance lub pielęgniarce, wcale nie możemy być pewni, że ominie je zły dotyk. 

Mężczyzna racjonalny

Czy jesteś wystarczająco pewny siebie, żeby jak prawdziwy mężczyzna przyjąć odtrącenie na klatę, uśmiechnąć się nonszalancko i wrócić po więcej?
Czy może uciekniesz, odcinając się od reszty świata za wygodnym buforem?
Przekonaj się!